niedziela, 14 kwietnia 2013

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział II

                                                               - Oczami Katins-
Gdy rano się obudziłam, spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że zaspałam. Szybko się umyłam i ubrałam. Ashley już na mnie czekała. Gdy dotarłyśmy do szkoły weszłyśmy do sali poszukując wolnych miejsc. Na szczęście znalazłyśmy dwa w ostatnim rzędzie. Usiadłam i nagle dotarło do mnie, że znam chłopaka siedzącego obok mnie. Odwrócił się w moja stronę oczywiście był to Aron.
- O Katins pierwszy raz to przypadek, a drugi to przeznaczenie.-powiedział
-Zapewne tym bardziej, że wiedziałeś, że będę chodzić do tej szkoły co ty.
- Oj nie czepiajmy się szczegółów. A może miałabyś ochotę iść za mną po zakończeniu na lody, bo o ile dobrze pamiętam to wczoraj nie zdążyłaś ich zjeść ?- zaśmiał się
- Skoro tak ładnie prosisz, to chętnie.-odpowiedziałam
- No ja myślę, nie zniósł bym sprzeciwu.
Nie zdążyłam mu odpowiedzieć bo na salę wszedł dyrektor i wszystkie rozmowy ucichły[...]. Po zakończonej  uroczystości, udaliśmy się do swoich klas, by poznać plan lekcji na następny dzień.Gdy szłyśmy do klasy Ashley zapytała mnie skąd znam najprzystojniejszego chłopaka w szkole. Opowiedziałam jej całą wczorajszą historię[...].
Gdy wyszłyśmy przed szkołę Aron już na mnie czekał, stał przy nowiutkim mercedesie. Pomachał i podszedł do nas.
-Hej Ashley, może wybierzesz się z nami na lody ?- zaproponował
- Niestety dziś nie mogę, ale dziękuje za propozycję. Właściwie to ja już muszę uciekać na razie.-pow.
- Cześć.- odpowiedzieliśmy równocześnie z Aronem.
Aron otworzył mi drzwi ze strony pasażera, podziękowałam i wsiadłam. Gdy usiadł za kierownicą spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem.
- Coś nie tak? - zapytałam
- Nie po prostu, pierwszy raz się cieszę,że ktoś na mnie wpadł w parku.- zaśmiał się
- Haha, ale się ciebie żarty trzymają.-powiedziałam
- Ja nie żartuję.
- Zapewne .
- Nie wierzysz mi ? Ja naprawdę nie kłamię.- powiedział z miną niewiniątka
- Powiedźmy, że ci wierzę.
Podjechaliśmy pod centrum handlowe, wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się do lodziarni. Gdy usiedliśmy do stolika, podeszła do nas kelnerka i podała nam menu, patrząc się zalotnie nie Arona. Nie spodobało mi się to, a mój kolega udawał, że tego nie widzi.
- Co sobie życzy moja nowa koleżanka ? Poczekaj niech zgadnę truskawkowe lody z bitą śmietaną?
- Skąd wiesz ? A no tak wczorajszy dzień.- zaśmiałam się
Aron poprosił kelnerkę i złożyliśmy zamówienie. Gdy oddawał menu zauważyłam, że dziewczyna wcisnęła mu karteczkę . Aron otworzył ją, podarł i wyrzucił do kosza, po czym  uśmiechnął się nonszalancko do mnie.
Zaczął wypytywać o mnie i moje zainteresowania. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. Czułam, że on słucha mnie i uważnie i stara się zrozumieć. Sam o sobie nie wiele opowiadał, co mnie troszkę zdziwiło. Po jakiejś godzinie poprosiło rachunek.Chciałam go wziąć, lecz on uprzedził mnie.
- Chyba sobie żartujesz, myśląc, ze pozwolę ci zapłacić- powiedział
- Nie jestem ci to winna.
- Nic mi nie jesteś winna, to ja cię tu zaprosiłem, a nie ty, więc koniec rozmowy na ten temat.- odpowiedział
- To w takim razie może ci się jakoś odwdzięczę?
- Dobrze, mam już nawet pomysł .
- Jaki ?- zapytałam
- Pomożesz wybrać mi prezent dla wyjątkowej kobiety.
- Okey, nie ma sprawy.- odparłam, uśmiechając się sztucznie.
Jak ja mogłam myśleć, że taki fajny chłopak ja Aron jest wolny ? Skończyliśmy jeść udaliśmy się do H&M, gdzie wybrałam czarną kopertówkę. Chłopak poszedł zapłacić, a ja rozmyślałam nad swoim życiem.
Kiedy odszedł od kasy udaliśmy się do samochodu i wyruszyliśmy w drogę do mojego domu. Gdy podjechaliśmy, podziękowałam mu za dzisiejszy dzień. Pożegnałam się i nie czekając na jego odpowiedź udałam się do domu. Zamykając za sobą drzwi, potknęłam się i upadłam, raniąc się w nogę. Poszłam do kuchni polałam ranę woda utlenioną, zakleiłam plastrem. i udałam się do swojego pokoju. Byłam po raz kolejny zła na siebie, że Aron mi się spodobał. Co ja sobie w ogóle myślałam, że takie ciacho jak on będzie z taką niezdarą jak ja ? Położyłam się na łóżka i odpłynęłam do kraina Morfeusza.
                                                          - Oczami Arona-
Byłem na siebie wściekły, po co ja mówiłem, że ten prezent jest dla wyjątkowej kobiety ? Mogłem od razu powiedzieć, że to dla mojej mamy. A tak to Katins pomyślała sobie, że to dla jakiejś dziewczyny albo dla plastika. Widziałem po jej zachowaniu, że przyjemnie to jej nie było. Zresztą nie dziwię się jej w końcu myślała, że wybiera prezent dla jakiejś laski a nie mojej rodzicielki. Też bym się na jej miejscu zdenerwował. Co za debil ze mnie. Jeszcze wybiegła tak szybko z tego samochodu, a ja nie zareagowałem powinienem pobiec za nią i jej to wszystko wytłumaczyć. A z resztą my i tak nie możemy być razem z kilku przyczyn m.in     dlatego, że muszę na razie być z tą Lily, której się brzydzę ( jednak innego wyjścia nie mam ); a po za tym Katins zasługuję na kogoś uczciwego i dobrego z normalną przeszłością, a nie taką jak moja. No i trzeci najważniejszy powód ona mnie nie zechce. Podoba mi się co raz bardziej, lecz mogę liczyć tylko na przyjaźń, nic po za tym. Choć nie wiem jak bym tego pragnął to mi musi wystarczyć na razie.


_________________________________________________________________________________

No i jak się podoba ? Proszę was skomentujcie ten rozdział,  bo naprawdę nie wiem czy pisać kolejne rozdziały.  Pozdrawiam Was Serdecznie. ryba


niedziela, 31 marca 2013

Rozdział I

                                                                -Oczami Katins-
Przeprowadzanie się było już naszą rodzinną tradycją. Ledwo poznawałam nowych przyjaciół, a już musiałam ich opuszczać. Jednak tata tym razem podpisał umowę z firma na cztery lata, więc byłam pewna, że liceum skończę w Waszyngtonie, co sprawiło mi ogromną radość. Denerwowałam się bardzo, ponieważ jutro po raz pierwszy miałam iść do nowej szkoły. A jak wiem z doświadczenia nauczyciele i uczniowie z niechętnie patrzą na osoby nowe.
Gdy rozpakowałam już swoje rzeczy w moim nowym pokoju, usłyszałam dzwonek do drzwi, pobiegłam otworzyć. Za drzwiami ujrzałam wysoką brunetkę.
- Cześć jestem Ashley, będziemy sąsiadkami.A tu proszę moja mama upiekła dla was powitalne ciasto.- powiedziała nieznajoma .
- Hej ja jestem Katins. Podziękuj mamie za ciasto. Może wejdziesz do środka to się lepiej poznamy?- powiedziałam
-Bardzo chętnie.-odpowiedziała.
Okazało się, że razem z Ashley będziemy chodziły to jednej klasy. Bardzo z tego powodu się ucieszyłam. Moja nowa znajoma tak jak ja interesowała się siatkówką, dowiedziałam się, że nawet gra w szkolnej drużynie. I oznajmiła mi, że szukają jednej zawodniczki i zaproponowała, że we wtorek pójdzie ze mną na eliminację. Od razu bardzo polubiłam Ashley i wiedziałam, że będziemy przyjaciółkami. Moja nowa koleżanka zaproponowała mi byśmy pojechały do centrum handlowego na zakupy. Z chęcią się zgodziłam, wzięłam torebkę i kluczyki od samochodu, powiedziałam rodzicom i wyruszyłyśmy. Gdy dotarliśmy do centrum, najpierw poszłyśmy do mojego ulubionego sklepu PULL&BEAR . Gdzie kupiłyśmy sobie dwie identyczne koszule. Bardzo miło spędzałyśmy czas, gdy nagle zadzwonił Ashley telefon. Okazało się, że wraz z rodzicami musi jechać do babci. Wróciłyśmy do domu, Ashley się ze mną pożegnała i oznajmiła mi, że chętnie będzie zabierałam mnie ze sobą samochodem do szkoły. Miałam kolejny powód do radości dzisiejszego dnia, nie będę się musiała martwic, którym autobusem mam jeździć.
Zaczynało mi się bardzo nudzić i postanowiłam, że przejdę się do pobliskiego parku. Gdy do niego dotarłam, zobaczyłam budkę z lodami, podbiegłam i kupiłam moje ulubione truskawkowe lody. Założyłam słuchawki , włączyłam muzykę i rozkoszowałam się ostatnim dniem wakacji, gdy naglę poślizgnęłam się i wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Mogłabyś uważać jak chodzisz.Pierdoło.
-Bardzo przepraszam.- odpowiedziałam jąkając się
Chłopak odkręcił się w moja stronę i ujrzałam przystojnego bruneta, o wielkich niebieskich oczach.
-Dobra nic się nie stało, ale uważaj jak chodzisz.
                                                                   -Oczami Arona-
Było mi głupio, że nazwałem tą śliczną dziewczynę pierdołą. Powinienem najpierw się odwrócić, a nie od razu ją tak atakować.
- Jeszcze raz przepraszam. Masz racje powinnam bardziej uważać jak chodzę,- odpowiedziała
- Nie przepraszaj, nie powinienem od razu tak reagować. Bo tak naprawdę to nic takiego się nie stało. A po za tym Aron jestem.- powiedziałem wyciągając rękę
- Katins- odpowiedziała ściskając moja dłoń.
- To może w ramach przeprosin za moje niekulturalne zachowanie, może odprowadzę cie do domu ?
- Bardzo chętnie.- powiedziała
- Do jakiej szkoły chodzisz, bo pierwszy raz cię widzę ?
- Ja jestem nowa, mieszkam w tym mieście od (spojrzała na zegarek ) dziesięciu godzin. A będę chodziła do liceum przy ul. Traugutta.
- O to będziemy się często widywać, gdyż też tam chodzę.
                                                               -Oczami Katins-
I w tym momencie byliśmy już pod moim nowym domem. Pierwszy raz nie byłam z tego powodu zadowolona.
- Tu mieszkam, miło Cię było poznać i jeszcze raz przepraszam, za to, że na ciebie wpadłam.
- Nie masz za co przepraszać, mi również jest miło, że cię poznałem. Nie zatrzymuję cie do zobaczenia jutro-powiedział i odszedł.
Długo patrzyłam w stronę w którą odchodził. Był taki przystojny i czarujący od razu mi się spodobał. Gdy wróciłam do domu moja siostra Natali zawołała mnie na kolację, zjadłam i od razu poszłam do swojego pokoju. Wykąpałam się i położyłam rozmyślając o Aronie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
                                                               - Oczami Arona-
Byłem na siebie wściekły, jak mogłem się tak zachować w stosunku do niej. Postąpiłem jak cham, jestem już na pewno przez nią skreślony i nawet się jej nie dziwię. Kurdę od dawna żadna dziewczyna nie zrobiła na mnie takiego wrażenie jak ta brunetka. Wiem, że nie mam szans by być z nią przecież muszę być z tym plastikiem Lily. Dlaczego ona musi znać moją nieciekawą  przeszłość ? I jeszcze mnie szantażuję, muszę z nią być, bo jak nie to moją przeszłość ujrzy światło dzienne, a tego bym nie zniósł. Nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, w ogóle o czym ja myślę. Aron opanuj się Katins to zwykła dziewczyna, jak tysiące innych. Po co ja sam siebie oszukuję jest inna niż wszyscy: miła, inteligentna i w dodatku prześliczna. Muszę się od niej trzymać jak najdalej, bo jeszcze ten nawiedzony plastik jak się dowie, że mi się ona podoba to może jej coś zrobić. Lily  stać na wszystko, jak ja się jej brzydzę. Oby się Katins o niczym nie dowiedziała. Jaki ja byłem głupi, tak spaskudzić sobie życie.

_________________________________________________________________________________

I jak się podoba? Nie wiem czy to co w ogóle napisałam ma jakiś sens. Dlatego ten rozdział jest taki króciutki bardziej przypomina prolog, no ale cóż. Więc prosiłabym byście wyrazili swoje zdanie bo nie wiem, czy pisać kolejny rozdział. To bardzo dla mnie ważne.  Oczekuję szczerej odpowiedzi.

Pozdrawiam Rybka


BOHATEROWIE

KATINS

Główna bohaterka opowiadania. Siedemnastoletnia dziewczyna interesująca się siatkówką. Jest osoba nieśmiałą, jej najlepszą przyjaciółka jest Ashley.
Nie lubi osób sztucznych. Uważa, że lepsza jest najgorsza prawda niż najsłodsze kłamstwo.












ASHLEY
Jest w tym samym wieku co Katins. Jest ona przeciwieństwem jej, gdyż jest dziewczyną rozrywkową i wie czego chce.















ARON
 Ma 18 lat, jest uznawany za najprzystojniejszego chłopaka w szkolę. Lubi podrywać dziewczyny.
Nie trawi Petera. Ma dziewczynę o imieniu Lily.









JAKE
Ma 18 lat, jest nowym trenerem ligi damskiej w siatkówce. Bardzo podoba mu się Katins i chce jej zaimponować. Denerwuję go Aron, który ciągle kręci się przy Katins.















PETER
Ma dziewczynę o imieniu Roxi. Jego największym wrogiem jest Aron.
Gra w szkolnej reprezentacji siatkówki. Czuje coś do Katins, lecz sądzi, że zrywając z Roxi ucierpi jego reputacja.














Lily
Plastikowa laleczka mająca 17 lat. Jest sztuczna i irytująca. Dziewczyna Arona